Witam serdecznie zebranych i nie tylko
Jak w temacie, kwestia działkowców. Dla dokładności dodam że tych od strony starego Komesu, jakkolwiek się ta "spółka" nazywa.
Postanowiłem za namową sąsiada doprowadzić sobie prąd. To tego momentu wszystko wydaje się fajne, prócz tego że powoli zaczynam mieć wrażenie że ktoś mnie ***** w tyłeczek. I szukam tutaj kogoś kto ma doświadczenie w tym temacie, sam zakładał albo nawet jest z zarządu?
Sprawa zaczęła się od tego że "zarząd" idzie bardzo na rękę a teraz się okazuje że zarząd nie robi nic. Na chwile obecną okazuje się że płace za wszystko, skrzynkę, liczniki, kable... O ile to jeszcze ma logikę żąda się ode mnie teraz zapłacenia zarządowi za podłączenie do sieci i zapłacenie elektrykowi działkowców za podłączenie okablowania w skrzynce.
I tu mam problem - z jakiej paczki ja mam płacić komuś za coś za co powinien płacić mu zarząd, a jeśli tego nie robi to co z niego za "elektryk działkowców" ?? W takim układzie równie dobrze moge zatrudnić jakiegokolwiek innego elektryka a nie darmozjada który popracuje 20 min i zgarnie za to 40zł. przecież to kpina. - Czy moje składki naprawdę idą tylko na jakieś popijawy niczym z kluby dla seniora raz w roku?!