Współistnienie psio-ludzkie to atawizm.Niestety, niektórzy są tak słabo przystosowani do życia w społeczeństwie, że jedyną szansą na posiadanie przyjaciół to wzięcie sobie na własność psa. Jak się przy tym nie zauważy ani nie wymyśli ,że pies to także obowiązek, to dochodzi do konfliktów ze zdrową częścią społeczeństwa bo utrudnienia w normalnym życiu związane z istnieniem w danej grupie psa są poważne, a ich niwelowanie powinno obciążać tylko i wyłącznie osobę właściciela. Nie mówię o podatkach za psy, bo to normalne złodziejstwo, ale wszelkie szkody , czy koszty sprzątania po pupilach (łącznie z wysokimi karami za niewykonanie obowiązku) powinny spoczywać na właścicielach. Ci na razie mają to gdzieś, bo, jak wspomniałem, to jednostki słabo przystosowane i olewają swoje obowiązki uznając tylko prawa.Najgorsze, że ci, którzy ustalają te obowiązki też niejednokrotnie posiadają psy, co skutkuje działaniami dywersyjnymi i problem wciąż jest zawieszony w próżni. Czy to się w najbliższym czasie zmieni ? - nie sądzę. Lobby jest zbyt silne. Poza tym współczucie dla naszych prymitywniejszych braci silniejsze jest od rozumu...