Pięknie przystrojona sala, czerwony dywan, muzyka na żywo… Tym byli witani w Słubickim Miejskim Ośrodku Kultury małżonkowie, którzy wzięli ślub w 1968 roku. 1 lutego odbyła się uroczystość, w trakcie której powtórzyli raz jeszcze słowa przysięgi małżeńskiej i odebrali medal za wieloletnie pożycie małżeńskie od prezydenta RP Andrzeja Dudy.
Moc wzruszeń
Zanim jednak nadszedł kulminacyjny moment, przybyłych powitała prowadząca uroczystość Małgorzata Pasternak. - To jest wasze święto, nie każdemu udaje się pokonać drogi życiowe, aby dotrwać do tak cudownej uroczystości, jaką jest 50-lecie pożycia małżeńskiego. Państwo jesteście dowodem tego, że w życiu nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie – mówiła wyraźnie wzruszona.
Na takiej uroczystości nie mogło oczywiście zabraknąć artystycznych występów. Jako pierwsza zaśpiewała Nikola Giec, która jest wnuczką jednej z par. Na tę okazję przyjechała specjalnie aż z Gdańska. Później zaśpiewały i zatańczyły dzieci z zespołu „Łowiczanki” z Przedszkola Samorządowego nr 2, a następnie taneczną opowieść o miłości przedstawili tancerze ze Studia Tańca Bohema.
I ślubuję ci…
- Bywa tak, że niektórzy nie potrafią obronić uczucia, ale wy dostojni jubilaci jednak nieprzerwanie od 50 lat trwacie w miłości, poszanowaniu wzajemnej, adoracji. Wasza miłość potrafiła wytrzymać różne, czasem bardzo ciężkie i dramatyczne chwile. Jubilaci, całym swoim życiem zasłużycie na uznanie i szacunek – mówił burmistrz Słubic Mariusz Olejniczak, gratulując wszystkim parom.
Oprócz burmistrza jubilatów oklaskiwali jego zastępczyni Adriana Dydyna-Marycka, szef rady miejskiej Grzegorz Cholewczyński i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Alicja Cieślak.
Niezwykle wzruszającym momentem, podczas którego w niejednym oku zakręciła się łza, było odnowienie przysięgi małżeńskiej. Zgromadzeni powtarzali słowa o wzajemnej miłości i szacunku, trzymając się za ręce…
A później małżonkowie odebrali medale z rąk burmistrza i przewodniczącego. Uroczystość zakończył toast i symboliczna lampka szampana. Na akordeonie i saksofonie zagrali dla jubilatów Mariusz Ambrożuk i Marcin Stachowiak.
Zaufanie, wyrozumiałość…
A jaka jest recepta na tak długi małżeński staż? – Każdy musi zostawić partnerowi trochę swobody, a podstawą moim zdaniem jest wzajemne pełne zaufanie – opowiada Kazimierz Zgliński. Zgadza się z nim żona Wincenta. - Cały czas mieliśmy zajęcie, praca zawodowa, nauka, wychowanie dzieci, nie było czasu na inne sprawy, byliśmy oboje zaangażowani w życie i tak nam ten czas upłynął, że nawet nie wiedzieliśmy, że to już 50 lat! – dodaje z uśmiechem. A ślub wzięli 30 listopada 1968 roku… Przyznają, że kiedy czasem się kłócili, dzieci zwracały im uwagę, żeby przestali – i przestawali. A co robili robić razem? Dużo tańczyli i chodzili do kina…
Teresa i Ryszard Ornoch 50 rocznicę świętowali u syna na Irlandii, w kwietniu zeszłego roku. – To o 50 lat za dużo – ze śmiechem przyznaje mąż, oczywiście w żartach. Podkreśla, że czas tak szybko leci, że nie wiadomo, kiedy to minęło… A ich recepta na szczęśliwy związek? – Grzeczność – mówi pani Teresa. – Trzeba się szanować, to jest najważniejsze. Bez tego nie będzie małżeńskiej zgody – podkreśla pan Ryszard.
Uroczystość była pełna wzruszeń i wspomnień. Byliśmy na niej i my z naszym obiektywem. Zapraszamy do naszej galerii.
View the embedded image gallery online at:
https://slubice24.pl./wiadomosci/aktualnosci/13751-zlote-gody#sigProIdb5472dca72
https://slubice24.pl./wiadomosci/aktualnosci/13751-zlote-gody#sigProIdb5472dca72