Dziś wieczorem w Słubicach doszło do alarmu bombowego. W autobusie transgranicznej linii nr 983 miał być podłożony ładunek wybuchowy. Pojazd zatrzymał się na ul. 1 Maja, pasażerowie zostali ewakuowani, zamknięto most i sąsiednie ulice.

Policja otrzymała zgłoszenie o godz. 19.10. Na miejsce natychmiast udali się policjanci z grupy rozpoznania minersko-pirotechniczego. Pojawiła się także straż pożarna.



Collegium Polonicum zostało ewakuowane, zamknięto także most graniczny. Policjanci wyznaczyli tzw. strefę bezpieczną, która miałą chronić osoby postronne przed ewentualnym wybuchem. Po dokładnym sprawdzeniu autobusu okazało się, że to fałszywy alarm. Po około dwóch godzinach most i sąsiednie ulice były już przejezdne.

Jak podała nam rzeczniczka słubickiej policji, do całej sytuacji doszło w dość nietypowy sposób. Jeden z pasażerów, Polak, chciał wsiąść do autobusu jeszcze po niemieckiej stronie. Wszedł do środka, zostawił część swoich toreb i poszedł po resztę, która stała na przystanku. W tym czasie kierowca zamknął drzwi i ruszył dalej. Pechowy podróżny został na przystanku a jego rzeczy, konkretnie torba z ubraniami, odjechały w autobusie. Pozostali pasażerowie w trakcie jazdy w stronę Słubic zwrócili uwagę na pakunek. Myśleli, że to ładunek wybuchowy, stąd alarm i całe zamieszanie.

Pierwotnie mundurowi podejrzewali, że mężczyzna uciekł z autobusu przed kontrolą biletową. Jednak jeszcze tego samego dnia sam zgłosił się w Słubicach na policję i wyjaśnił całą sytuację, którą potwierdzili też świadkowie. Nie będą wobec niego wyciągane żadne konsekwencje.

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.