W kilkudziesięcioosobowej grupie ze Słubic znaleźli się nie tylko czynni zawodowo nauczyciele. Byli również pozostali pracownicy oświaty i emeryci. Razem ze swoimi kolegami i koleżankami z całej Polski spotkali się równo w południe na placu Piłsudskiego, gdzie powitał ich Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Manifestacja ruszyła ulicami Warszawy w stronę sejmu, gdzie usypano symboliczny kopiec ze szkolnej kredy. Wg protestujących miał on symbolizować "złamane kariery edukacyjne i zawodowe". Złożono także petycję do prezydenta Andrzeja Dudy, aby ten zawetował ustawę. Manifestacja zakończyła się w strugach deszczu, około godz. 15.
Jednym z głównym organizatorów manifestacji był ZNP, ale do protestu przyłączyło się wiele rozmaitych organizacji i stowarzyszeń, a także przedstawiciele rodziców, samorządów lokalnych i środowisk naukowych. Zdaniem protestujących planowane zmiany zaszkodzą polskiej szkole i spowodują niepotrzebny chaos.
Jakie są kluczowe założenia planowanej reformy edukacji? Zgodnie z przyjętymi przez rząd projektami ustaw, od przyszłego roku szkolnego miałyby zostać wprowadzone: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Zostaną za to zlikwidowane gimnazja. Projekty są już złożone w sejmie, czekają na rozpatrzenie.
Więcej informacji o reformie edukacji można znaleźć na specjalnej stronie internetowej przygotowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej - reformaedukacji.men.gov.pl.
Poniżej zdjęcia jakie otrzymaliśmy od grupy ze Słubic (dziękujemy).
View the embedded image gallery online at:
https://slubice24.pl./wiadomosci/aktualnosci/9442-nauczyciele-ze-slubic-protestowali-w-warszawie#sigProId8f9568d117
https://slubice24.pl./wiadomosci/aktualnosci/9442-nauczyciele-ze-slubic-protestowali-w-warszawie#sigProId8f9568d117
Komentarze
www.youtube.com/watch?v=uxk5zLqw5-Y
i dla tego ze była łacina i greka to jan paweł 2 znał dobrze 8 jezyków
Większość obywateli Polski ledwo umiała wtedy pisać i czytać, a i analfabetów też było sporo.
Poziom wiedzy i nauki był wtedy na takim poziomie, że ówczesne gimnazjum odpowiadało mniej więcej dzisiejszemu licencjatowi.
Obecne gimnazja, to przechowalnia zarówno dla dzieci jaki i dla nauczycieli, a za taką sytuację odpowiadają właśnie ci ostatni.
Gdy w 1999 roku wprowadzano reformę edukacji, to najbardziej krzyczały związki zawodowe nauczycieli, że gimnazja to "zuło" okrutne. Minęło 17 lat i znowu pyszczą, tym razem gimnazja, to cud, miód i malina. Tamtą i obecną sytuację łączy tylko jedno, obawa o stołki, bo uczniów, to już od dawna wszyscy mają w dupie.
Za trzecim razem wynocha ze szkoły.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.