Drugi dzień Miejskiego Święto Hanzy upłynął rodzinnie, radośnie i – przede wszystkim – słonecznie. Na nadodrzańskie błonia przychodziły całe rodziny i goście zaciekawieni Miasteczkiem Uśmiechu, które widać było i z mostu, i z polskiej i niemieckiej strony. A tam od 12 do 18 czekało na nich wiele różnorodnych propozycji.
Radość dla najmłodszych
Po pierwsze, dmuchańce-skakańce tak uwielbiane przez dzieci. Maluchy chętnie bawiły się w zamku ze zjeżdżalnią, ścigały w labiryncie i wygłupiały w wodnych kulach. Co niektórzy namawiali rodziców i starsze rodzeństwo do gry w nieśmiertelnego cymbergaja.
Tuż obok czekały zwierzęta z Zagrody Leśnej w Radzikowie: klacz Hera, osiołek Molly, a także kurczaczki i króliczki. Przejażdżka na koniu sprawiała dzieciom niesamowitą frajdę, nic dziwnego, że ustawiały się kolejki.
Różne pomysły naszych organizacji
Kawałek dalej w namiotach rozgościły się organizacje pozarządowe ze Słubic i Frankfurtu. No, koło PZW nr 2 rozstawiło się nieco dalej, za mostem nad Odrą. Wędkarze chętnie opowiadali o swojej pasji i pokazywali różne techniki łowienia. Pozostałe organizacje również zachęcały do tego, żeby je poznać i zobaczyć, czym się zajmują.
Stowarzyszenie Ochrony Praw Zwierząt Animals Słubice karmiło odwiedzające ich psy i koty przysmakami domowej roboty. Na ich stoisku byli goście specjalni – malutkie kociaki, które szukały nowych domów. Wszystkie natychmiast skradały serca gości! Każdy mógł również porozmawiać z dietetykiem żywienia zwierząt z firmy Farmina, który zachęcał do zdrowego i prawidłowego żywienia psów i kotów. Jerzy Banaszak z dumą prezentował gościom swojego kota rasy Maine Coon o imieniu Force, z którym regularnie odwiedza prestiżowe wystawy.
Gwarno było również na stoisku Fundacji Grupy Pomagamy, która wystawiła swoje puszki, a w zamian za datki rozdawała popcorn, watę cukrową i zapraszała do robienia przypinek. Z ich namiotu wychodziło również wiele kolorowych głów – zajmowała się tym Sylwia Dobkiewicz z salonu Avangarde.
O tym, dlaczego i jak spisywać biografie starszych członków rodziny rozmawiał dr Krzysztof Wojciechowski, reprezentujący Stowarzyszenie My Life. Z kolei na stoisku słubickiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków można było zmierzyć poziom cukru i ciśnienie. Pomiary wykonała dyplomowana pielęgniarka, która doradzała, co zrobić tym, których wyniki nie były zbyt dobre…
Na nietrudny quiz wiedzy zapraszało Towarzystwo Walki z Kalectwem, a Stowarzyszenie Po PROstu zachęcało do twórczości i rozwijania kreatywności. A o owocach swojej kreatywności opowiadali artyści ze stowarzyszenia Art an der Grenze oraz orkiestra frankfurckich przyjaciół muzyki.
Społeczne biznesy i niepowtarzalne rękodzieło
W namiotach po drugiej stronie nadodrzańskiej „alejki” prezentowały się spółdzielnie socjalne, m.in. z Zielonej Góry, Krosna Odrzańskiego i Słubic. Można było kupić rękodzieło, np. ręcznie szyte torby czy obrazki malowane na liściach, najróżniejsze wyroby z gliny.
A także zdrowe przysmaki, jak bezglutenowe i bezcukrowe paluszki gryczane. Mieliśmy okazję spróbować owocowych przekąsek serwowanych przez catering Zdrowe Z Rzepina. A Centrum Ogrodnicze Magnolia z Barlinka zachwyciło nasze podniebienia soczystymi malinami i borówkami, oczywiście z własnej hodowli.
Było też coś dla smakoszy bardziej wytrwanych potraw. Spółdzielnia rolnicza z Golic serwowała pyszne, swojskie kiełbasy oraz wędzony ser.
Kto za tym stoi?
Organizatorem pikniku organizacji pozarządowych była Fundacja na rzecz Collegium Polonicum, która przygotowała wszystko na zlecenie gminy Słubice oraz miasta Frankfurt. Całość odbyła się w ramach projektu „Europejskie Modelowe Miasto Współpracy Transgranicznej Frankfurt nad Odrą & Słubice”.
Z kolei organizatorem Targów Aktywiści Społecznej i Biznesu Społecznego był Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej w Zielonej Górze.
Historia, tańce i zabawa
To jednak nie wszystko, bo na końcu błoni ulokowało się historyczne miasteczko hanzeatyckie - ze stanowiskiem kata, makietą zamku czy ringiem do walki na bezpieczne miecze. Dzieci z ciekawością oglądały, jak wyglądały dyby i słuchały mrożących krew w żyłach opowieści…
A za miasteczkiem całość wieńczyła scena, na której przez cały czas występowali lokalni – i nie tylko – artyści. Swoim kunsztem po raz kolejny zachwycili młodzi tancerze z zespołów ludowych z Witebska (Białoruś) oraz Szostki (Ukraina). Do wspólnego tańca zaprosiło Studio Tańca Bohema – i znalazło wielu chętnych. Uznanie publiczności zdobył również zespół klarnecistów z Heilbronn
O tym, że w nadodrzańskim miasteczku nie można się było nudzić, możecie się przekonać oglądając naszą relację. Zobaczcie sami!
Wideo
Galeria zdjęć
View the embedded image gallery online at:
https://slubice24.pl./wiadomosci/kultura/12718-nadodrzanskie-miasteczko-pelne-usmiechu#sigProId463aa103ab
https://slubice24.pl./wiadomosci/kultura/12718-nadodrzanskie-miasteczko-pelne-usmiechu#sigProId463aa103ab